Jej fani uważają, że jest najpiękniejszą kobietą w historii kulturystyki. Przyjaciele nazywają ja po prostu Rachel. Sama mówi o sobie, że jest dzieckiem szczęścia
fit.pl
2009-03-02 00:00
Udostępnij
Rachel McLish
Dla Rachel McLish życie jest darem, każdy dzień odkrywa przed nią coś nowego, czego trzeba sie nauczyć i czerpać doświadczenie do nowych radości. W jej sercu stale płonie ogień współzawodnictwa. Dla niezliczonych kobiet na całym świecie osoba McLish pozostaje do dziś źródłem odwagi i nadziei. I nie ma w tym nic dziwnego. Taką kobietę, jak Rachel McLish można spotkać tylko raz w życiu. Dla wszystkich, którzy znają Rachel, lub chcieliby ją znać, jej głos, słowa i sylwetka stanowią wyjątkowe źródło inspiracji.

Jesteś zawsze taka zajęta. co nowego wydarzyło się w twoim życiu i czego możemy oczekiwać w przyszłości?

McLish: Wszystkiego! Przede wszystkim zamierzam wypuścić na rynek nową serię produktów, przeznaczona dla tych pań, które dbają o swoje ciało. Uzupełnię ją różnymi dodatkami i filmami video. poświeconymi nowym produktom. Będzie też wielka impreza fitnesowa.

Impreza fitnessowa?

McLish: Od wielu lat obserwuję, w którą stronę zmierza sport i jak bardzo kobiety są dyskryminowane, jeśli chodzi o fitness. Ta impreza zmieni wszystko. Nie będzie podobna do żadnej, jaka odbyła się do tej pory. Wierzę, że stanie się wzorcem dla wszystkich innych. Jestem bardzo przywiązana do moich "kulturystycznych korzeni" i dostrzegam nie spełnioną potrzebę, a także okazje zorganizowania imprezy, która przyniesie korzyść nie tylko zawodnikom, ale i kibicom.

A co jest potrzebne?


McLish: Dobrej jakości produkty i stworzenie ludziom możliwości. Wokół nas krąży wiele informacji, przekazywanych przez zbyt wielu pseudo - guru. Ludzie czują się wprowadzeni w błąd i zgubieni. Obiecuje im się rzeczy, których sam sprzęt i różne urządzona dać im nie mogą. Pokażcie mi ciało, które zdobyło światowej klasy nagrody, a zostało ukształtowane przy użyciu tego całego złomu jaki sprzedają ci faceci, a siądę przy stole i zjem ich towar wraz z opakowaniem! Musimy wrócić do pierwotnej prawdy, a jest ona taka, że podstawa sprawności, zdrowia i piękna jest kulturystyka połączona z treningiem siłowym.

Wydałaś ćwiczebna kasetę video, która stała się bestsellerem i ma znakomite recenzje. Jak na to reagujesz?

McLish: Jestem tym niezmiernie podekscytowana. Kaseta została wspaniale przyjęta co potwierdza, że istnieje możliwość uczciwej informacji, umożliwiającej ludziom osiągania sukcesów.

Płynie w tobie hiszpańska krew, ale nigdy nie robiłaś "halo" ze swojego pochodzenia, ani gdy odnosiłaś sukcesy, ani gdy ponosiłaś porażki, ani też wtedy, gdy chodziło o możliwości życiowe. Co sądzisz o tych, którzy swoje sukcesy, bądź ich brak, wiążą ze swoim pochodzeniem etnicznym?

McLish: Przede wszystkim - a to najważniejsze - podchodzę do ludzi jako do indywidualności. Rasa jest czynnikiem wtórnym. Podziwiam tych, którzy działają na korzyść swojej rasy. Nigdy nie będę wypierała się moich hiszpańskich korzeni. Jednak zbyt często obserwuję, jak ludzie wykorzystują rasę, jako czynnik podziału. To odsuwa kręgi kultury od siebie. Oczywiście zdarzają się przypadki rasizmu, ale media w większości przypadków przesadzają. Myślę, że stało się to zasłona dymną dla osiągania celów, jakich nie mogliby osiągnąć inną drogą. Spróbujmy dać tym samym ludziom motywację, inicjatywę i wiarę w siebie, a zobaczymy, jak otwierają się przed nimi wrota możliwości.

Udowodniłaś, że po zawodniczym uprawianiu kulturystyki istnieje jeszcze inne życie. Jak udaje ci się wykorzystywać to, czego nauczyłaś się w sali ćwiczeń, w twoim obecnym życiu?


McLish: W ten sposób, że do wszystkiego, co usiłuję osiągnąć w życiu, wkładam zdyscyplinowanie, wytrwałość i zaangażowanie.

Pomimo, że fitness powinien dawać nam dobre samopoczucie, wiele osób podchodzi do niego, jak do zajęcia zarobkowego, lub czegoś, co trzeba ścierpieć. Jak to zrobiłaś, że stał się radosną częścią twojego życia i jak to mogą zrobić inni? 


McLish: Mówisz to tak, jakby zachwycał mnie każdy trening! Są dni, kiedy nie mam na to żadnej ochoty. Ale bez względu na to, jakie uczucia miotają mną przed treningiem, wiem, że im bardziej przyłożę się do treningu, tym lepiej będę się potem czuła. Bywają tez takie dni, że po dziesięciu minutach czuję, że trening nie wchodzi. Wtedy wychodzę z sali, aby powrócić następnego dnia. 

Czy nie napotykasz na takich mężczyzn i takie kobiety, którzy nie są zawodnikami, ale obsesja treningu opanowała ich do tego stopnia, że nie są w stanie wyjechać na urlop, ani choćby na kilka dni i oddalić się od sali ćwiczeń?

McLish: Myślisz o tych, którzy dopuścili do tego, aby trening rządził ich życiem? Ależ tak! Jest masa takich. Sama taka byłam. 

Jak ci się udało od tego uwolnić?

McLish: Zrozumiałam, że to nie ma znaczenia w skali życia i kulturystyki. Organizm nie rozstroi się od tego, że opuścisz kilka treningów. W okresie aktywnego trenowania naprawdę istotna jest konsekwencja i właściwy sposób trenowania. Jeżeli przerwiesz na tydzień, czy nawet na miesiąc, organizm powróci do reżimu treningowego bez żadnych trudności. Pamięć mięśniowa nie zawiedzie.

Mówi się, że zaledwie kilka lat temu ludzie w skali ćwiczeń byli bardziej pomocni i troszczący się o kolegów. Obecnie wygląda na to, że górę wzięło samolubstwo, egoizm i pycha. Czy ty tez tak sądzisz i czy nie jest to przejawem cech dzisiejszego społeczeństwa?

McLish: Natura ludzka jest taka, jaka jest. Ilość osób zobojętnianych na otoczenie rośnie, gdyż coraz więcej ludzi trenuje. Sala gimnastyczna staje się miniaturą takiego wszechświata, jaki obserwujemy. I nie tylko w niej stwierdzam zmiany postaw. Również "kulturalne" środowiska miewają złe okresy. Niewłaściwe zachowanie i grubiaństwo wprowadzają negatywna atmosferę, wpływająca niekorzystnie na otoczenie. Trafiają się durnie z natury, którzy nigdy nie będą trenowali właściwie i większości przypadków są nędznymi postaciami. Należy zachować zimna krew i być ponad tym, gdy bardzo łatwo zostać wciągniętym w obszar negacji i wykształcić w sobie niewłaściwe podejście do świata. To grzeczność i właściwe zachowanie, przeciwstawione grubiaństwu i brutalności, odróżnia nas od zwierząt.

[-------]

Bardzo starannie dobierasz sobie przyjaciół i w ogóle towarzystwo, prawda?

McLish: Prawda. Nie zdawałam sobie sprawy, jakie to ważne, dopóki nie zaczęłam zastanawiać się, dlaczego w towarzystwie pewnych osób, w pewnym otoczeniu czuję się wyczerpana i wyjałowiona. Gdy dotarło do mnie, jaki to ma na mnie wpływ, postanowiłam odizolować się od takich typów.

Co najbardziej drażni cię w społeczeństwie i sposobie, w jaki ludzie się nawzajem traktują?

McLish: Obecnie wszystko stoi na głowie. Bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej. Mordercy hulają bezkarnie. Przestępcy są otaczani szacunkiem. Otrzymują nagrody za swoje czyny w postaci uznania i kontraktów na publikacje wspomnień. Wygląda na to, że zwykłym ludziom, którzy po prostu chcą dobrze postępować i zarabiać na życie, jest teraz trudniej, niż było przedtem. 

Dlaczego się w to zaangażowałaś? Jak chcesz doprowadzić do tego, aby twój świat stał się lepszy?

McLish: Zaangażowałam się w umożliwianie nauki uczniom upośledzonym, za pośrednictwem mojego funduszu stypendialnego. Zaczęłam tę działalność w Południowym Teksasie. Nie jest to wielka działalność, ale pozwoliła zmienić los ludzi, którzy inaczej nie mieliby żadnej nadziei na przyszłość. Wierzę, że edukacja jest dla nich najlepszym narzędziem, pozwalającym na uczynienie swojego miejsca na ziemi trochę lepszym.  

W jaki sposób można wspomóc tę fundację?

McLish: Przesyłając wpłaty na adres: Rachel McLish Scholarship Find, Attn:Nat Lopez, Texas State Tech College, 2424 Boxwood, Harligen, Texas 78550-3697, USA.

A co chciałabyś przekazać ludziom, jaką naukę i jaką inspirację?

McLish: Aby, wspominając mnie, mówili, że miałam swoją godność i osobowość, i że w swoim życiu zrobiłam coś wartościowego.

Będąc osoba, która bez wątpienia wpłynęła i nadal wpływa na losy wielu ludzi, powiedz, jaka odpowiedzialność towarzyszy błogosławieństwu, jakim obdarzał, obdarza i będzie obdarzał cię Bóg?

McLish: zawsze towarzyszą mi wysokie oczekiwania, i to nie ze strony otaczających mnie ludzi. Są mi one stawiane rzez Boga. W Piśmie Świętym jest powiedziane: "Komu więcej dano, od tego więcej wymagać się będzie". Traktuję to bardzo serio.

Czy uważasz za obowiązek przed samą sobą i przed ludźmi, być określonego rodzaju osobowością i prowadzić określony tryb życia?

McLish: Zawsze, nieustannie. Codziennie robię przegląd swoich motywacji, intencji, codziennie przepuszczam je przez filtr tego, co nazywam swoim systemem wartości. Jest to stały proces, który tak naprawdę nigdy się nie kończy. Jakby trening, a w którym ciągle dąży się do sukcesu...

Większość ludzi realizuje się w pracy, szkole, rodzinie, sportach. Wielu z nich chciałoby mieć poczucie tego, że wprowadzają jakieś zmiany w świecie. W jaki sposób mogą wywrzeć wpływ na bliźnich, jeśli sami nie są sławni?

McLish: Sądzę, że starając się o to ze wszystkich sił, choćby tzw. status quo lub aktualne normy wskazywały, że to nie wystarcza. I wierząc w głębi serca, że cel ich życia, bez względu na to, jak jest prosty lub szalony, jest ważny. 

Czego się najbardziej boisz?

McLish: Żyję bez uczucia strachu.

A twoje najważniejsze źródło szczęścia?

McLish: Mąż, rodzina, przyjaciele i wszyscy, kogo lubię. Cieszę się przyrodą i pięknem, jakie mnie otacza, czystym powietrzem i życzliwością, jaką ludzie okazują sobie wzajemnie, małą dziewczynką, całującą swego tatusia, albo kimś, kto pomaga staremu człowiekowi. W ogóle cenię uprzejmość. To mi daje poczucie szczęścia.  

A co myślisz o przyszłości sportu?

McLish: Przyszłość jest szeroko otwarta, ale musimy powrócić do spraw podstawowych. Cos jest w tym, że zawody fitnesowe przyciągają większą uwagę, niż kulturystyczne. Mężczyźni i kobiety mogą przyglądać się dobrze umięśnionej kobiecie i z uznaniem oceniać jej siłę i estetykę, jednak nie są w stanie oklaskiwać kobiet o przewadze cech męskich lub wręcz bab-samców. Czuję, że w tym leży niebezpieczeństwo nieustannego dążenia do przekraczania barier. Oczywiście będą tacy, którzy się ze mną nie zgodzą imclish powiedzą: "popatrzcie lepiej, do czego mogą dojść kobiety". Ale ja mam dla nich odpowiedź: A czy to może mieć znaczenie dla kobiety, która chce uzyskać inspiracje do osiągnięcia bajecznych kształtów? Czy te wszystkie potworności przekazują społeczeństwu cos nowego w sensie cielesnym, nie mówiąc już o świecie duchowym? Wtedy, gdy to wszystko nie wymknęło się jeszcze spod kontroli, więcej kobiet miało aspiracje kulturystyczne, dążyło do kariery fitnesowej lub mistrzostwa kulturystycznego, gdyż leżało to w ich zasięgu, jeżeli były odpowiednio wyposażone genetycznie i chciały tego. To wszystko może wrócić!

Gdybyś chciała wymienić najważniejsze zyski, które wyniosłaś z treningów, to co by to było?

McLish: Jeśli chodzi o trening i osiąganie wielkich wyników, to trzeba celowo i z wielkim wysiłkiem "ściągać" włókna mięśniowe. Wszystkie ćwiczenia trzeba wykonywać starannie i dokładnie. To właśnie o to chodzi. "Proste" nie znaczy "łatwe", tym niemniej - na poziomie podstawowym - jest to proste. 

Powiedziano, że "ci, którzy osiągnęli w życiu najwięcej, byli ogarnięci pasją, pełni zaangażowania aby zdobyć, czego chcieli, być, jakimi być chcieli lub robić, co chcieli". Czym ty się pasjonujesz? W co się zaangażowałaś, co jest twoją obsesją?

McLish: Powiedziałabym, że bycie swoim własnym królikiem doświadczalnym, używanie własnego ciała jako prywatnego laboratorium do wynajdywania prostszych i bardziej efektywnych sposobów osiągania wyższego standardu życia. Robię to nie tyle dla siebie, ile po to, aby móc podzielić się uzyskaną wiedzą z jak największą ilością ludzi. Temu poświęciłam się całkowicie i to mi sprawia satysfakcję. Mam również to szczęście, że popiera mnie dość duża grupa ludzi chcących zmienić swój aktualny program treningowy lub zmodyfikować swoją dietę według moich wskazówek. Jest to nieustające hobby, przeniesione żywcem z moich teksańskich czasów, kiedy to działałam w klubie zdrowotnym. Ciągle odczuwam niewygasłą ochotę do dzielenia się ze światem wspaniałą tajemnicą bycia zdrową i kształtną.

 

Wywiad: Austin Adams

www.fit.pl