Uczeni z Harvard School of Public Health oraz University of California w San Francisco pod kierownictwem Stacey Kenfield poddali badaniom 2705 pacjentów z rozpoznanym rakiem prostaty i przez 18 lat sprawdzali, ile czasu spędzają oni chodząc, biegając, jeżdżąc na rowerze i wykonując różne inne rodzaje wysiłku.
Okazało się, że duża aktywność fizyczna badanych, która wynosiła ponad trzy godziny tygodniowo zmniejszała ryzyko zgonu z powodu raka prostaty o dalsze 61 proc., a zgonu z innych przyczyn - o 46 proc.
Co ciekawe zagrożenie dla życia zmniejszał zarówno intensywny, jak i mniej intensywny wysiłek pacjenta, a widoczny efekt dawało już zaledwie 15 minut chodzenia, joggingu czy pracy w ogródku.
Zdaniem Stacey Kenfield, wyniki sugerują, że mężczyźni mogą zmniejszyć ryzyko postępu raka prostaty po jego rozpoznaniu przez wzmożony wysiłek fizyczny. Dlatego namawia ona osoby, które mogą być narażone na tą chorobę do systematycznej aktywności fizycznej i wysiłku, który jest kluczowy w walce z tą chorobą.
www.fit.pl