Kiedy człowiek umiera, kończą się jego cierpienia, przynajmniej na tym doczesnym świecie. Jeśli wierzysz w Boga albo wyznajesz inną religię, to wiesz, że tak naprawdę potem może być tylko lepiej. Jednak żadna wiedza, ani ta rozumowa, ani ta, której rozsądek nie może objąć nie daje takiej ulgi by nie czuć potwornej straty. Bo nawet, jeśli wiesz, że gdzieś tam jest tej drugiej osobie lepiej, to przecież tu już jej nie ma.
Najbardziej boli tęsknota, której nie da się niczym zagłuszyć. Tego bólu nie da się przyrównać do niczego. Jednak ci, którzy pozostają, muszą stawić czoła olbrzymiemu ciśnieniu., ważnym decyzjom, wstrząsowi, który poraża i paraliżuje, oraz innym niezwykle silnym emocjom. Tak właśnie zaczyna się cierpienie i żałość osieroconych. Śmierć bliskich osób jest sytuacją kryzysową, nawet, jeśli była przewidziana. Wywołuje nie tylko silne reakcje emocjonalne związane z utratą, ale narusza także poczucie własnej tożsamości, relacje z innymi i przekonanie o stabilności świata.
Kiedy to Ciebie dotyka taka strata - zadajesz więc sobie tysiące pytań. Po co mam to robić? Dlaczego jak mogę cieszyć się życiem teraz, gdy w duszy jest taka potworna pustka? Nie bój się tych pytań. Nie bój się zadawać ich sobie i bliskim. Nie bój się rozmawiać, krzyczeć, płakać i rozpaczać. Bo masz prawo do bólu, jednak nie pozwól by zawładnął tobą całkowicie. Masz też prawo do złości. Na los, na Boga. To także naturalne, że czujesz wielką niesprawiedliwość. Jednak pamiętaj, że nikt nie jest winien temu, co się stało i nie możesz obarczać złością najbliższych. Cierpisz. Masz do tego prawo. Czujesz pustkę, samotność, smutek, ale nie możesz zapominać, że wokół ciebie są inni, żywi ludzie, którzy wciąż ciebie potrzebują i być może cierpią tak samo.
Pamiętaj też, że potworny ból minie. Że pewnego dnia obudzisz się i będziesz wiedziała, dlaczego chcesz żyć dalej. Zrozumiesz, że osoba, która odeszła chciała, żebyś się nie poddawała. I znajdziesz w sobie tę siłę, której brakowało ci przez ostatnie, tak trudne, dni. Zrozumiesz, dlaczego wschodzi słońce i że można się śmiać, nawet, jeśli obok nie ma już tego kogoś, kto zawsze był tak blisko.
Daj sobie czas na przeżycie żałoby. Pozwól sobie na płacz i rozpacz, ale potem musisz obudzić się z letargu i żyć dalej. Nie tak jakby nic się nie stało, ale tak by pamiętając o utraconej osobie cieszyć się tym, że żyjesz. Dla siebie, dla innych, dla niej. Módl się, jeśli to przynosi ci ulgę.
Życie trwa nadal, a z nim te drobiazgi, które nadają mu sens. I pamiętaj, że nie jesteś sam. Każdy człowiek musi kiedyś kogoś stracić. I za nami też ktoś kiedyś będzie płakać. Dlatego nie pozwól by całe twoje życie zamieniło się w niekończące się pasmo łez. Pamiętając o tych, co odeszli żyj dalej tak, by pod koniec twoich dni móc powiedzieć sobie „jak dobrze, że byłam”.
www.fit.pl
Gdy odchodzi ktoś bliski...
Nie ma znaczenia, czy śmierć jest nagła, nieprzewidziana czy nadchodzi z uprzedzeniem. Każda strata boli tak samo. Odejście osoby bliskiej oznacza nigdy nie powetowana stratę, nigdy nie zagojona ranę. I mimo tego, że czas leczy rany, ta nigdy do końca się nie zabliźni