Staropolskie, wielkanocne menu obfituje w dość ciężkie potrawy. Czy mając na uwadze dobre samopoczucie najbliższych powinniśmy zrezygnować z tradycji? Niekoniecznie. Warto podejść do nich jednak z rozwagą - zarówno na etapie przygotowania a potem konsumpcji. No i najważniejsze, dodać ruch.
Pełnowartościowe produkty to podstawa. Wraz z postępem technologicznym i ogólnym dostępem do produktów, na naszym stole pojawiło się wiele konserwantów, polepszaczy smaku i innych substancji, których powinniśmy unikać. Dlatego już na etapie zakupów należy wybierać produkty dobrej jakości. Przed świętami, gdy w sklepach panuje ścisk i ogólny pośpiech, to nie jest dobry moment na pieczołowitą analizę składu produktów. Efekt jest taki, że wrzucamy do koszyka co popadnie, zwabieni dobrą ceną, mniej zważając na jakość. Przedświąteczne dni obfitują w różnego rodzaju promocje, producenci prześcigają się w pomysłach na to, jak sprzedać swoje wyroby w dużej ilości. Nie dajmy się jednak zwieść pozorom. Zastanówmy się wcześniej nad świątecznym menu, żeby nie ulegać kolorowym reklamom i z pozoru atrakcyjnym „promocjom”.W miarę możliwości wybierajmy produkty sezonowe, takie jak polskie warzywa i owoce. Na „przednówku” pamiętajmy o kiszonkach. Czytajmy skład na etykietach, powinniśmy znać wszystkie składniki i korzystajmy z lokalnych producentów, dostawców ponieważ często oferują nam świeże i naturalne produkty. Zanim zdecydujemy się na egzotyczne owoce i warzywa, zastanówmy się jaką drogę i w jakich warunkach przeszły, aby trafić na nasze półki.
Unikaj wysoko przetworzonej żywności. Podczas przyrządzania wielkanocnych potraw nie idźmy na łatwiznę poprzez korzystanie z półproduktów. Cechują się one małymi wartościami odżywczymi, są ubogie w witaminy i składniki mineralne za to mają dużo cukru, soli i niezdrowych tłuszczów.- radzi Izabela Sobolewska dietetyczka w poradni „Efekt Klimasa”. Mowa tu m.in. o gotowych sosach, omastach, sałatkach wypełnionych konserwantami, barwnikami, przeciwutleniaczami, regulatorami kwasowości, emulgatorami czy wzmacniaczami smaku. Skutkami nadużycia tych substancji mogą być np. stany zapalne, bezsenność, bóle głowy, stany depresyjne oraz reakcje niepożądane ze strony układu pokarmowego. Do żywności wysoko przetworzonej zaliczamy, między innymi: napoje słodzone cukrem, pakowane pieczywo, wyroby cukiernicze, pikantne przekąski, słodycze, lody, płatki śniadaniowe oraz wstępnie przygotowane i gotowe do spożycia dania. Ta lista mało ma wspólnego z tradycyjną kuchnią, więc tym bardziej powinniśmy podczas świąt (a najlepiej na zawsze) o tych produktach zapomnieć. Wspólne przygotowywanie posiłku w domu daje nie tylko szansę na umocnienie rodzinnych relacji, ale też kontrolę nad użytymi składnikami.
Gotuj z głową. Nawet najbardziej wyszukane produkty nie zachowają swoich prozdrowotnych wartości, gdy poddamy je niewłaściwej obróbce. Mając do wyboru szeroki wachlarz przepisów, unikajmy smażenia i pieczenia w głębokim tłuszczu. Grillowane, pieczone i duszone potrawy to również smaczna, ale zdecydowanie lżejsza alternatywa na świąteczny obiad. Warto zrezygnować też z nadmiaru soli i tłuszczu w potrawach. Ich nadmierne spożycie zwiększa ryzyko chorób przewlekłych, w tym otyłości, chorób układu krążenia, cukrzycy i nowotworów.
Pij wodę. Czasem najprostsze rozwiązania są najlepsze. Woda ma zbawienny wpływ na układ pokarmowy, który podczas świąt nie ma lekko i to właśnie po nią powinniśmy sięgać jak najczęściej. Dobrą alternatywą są też herbatki ziołowe. Nie wszystkie jednak można podawać małym dzieciom.Przed słodzonymi napojami gazowanymi typu oranżada i cola nie trzeba już nikogo ostrzegać. Zdaniem Izy Sobolewskiej nie zawsze zdajemy sobie sprawę, że gęste soki owocowe, tak popularne i chętnie podawane dzieciom często przynoszą zdrowiu więcej złego niż dobrego. Powstają z koncentratów owocowych, doprawianych cukrem i rozcieńczanych wodą. I tu ponownie czytajmy etykiety i pamiętajmy, że jednak najkorzystniejszym napojem dla dziecka jest po prostu woda.
Zachowuj przerwy, jedz częściej, ale mniej. W obawie przed zbędnymi kilogramami nie narzucaj sobie ani bliskim żadnej drakońskiej diety, nie trzymaj też siebie i swojej rodziny na samej sałacie. Każda skrajność jest zła.
- „Tradycyjne święta to radość z bycia razem. Eksperci Efektu Klimasa pomagają rodzinom przede wszystkim w zdrowym, umiarkowanym i racjonalnym podejściu do jedzenia. To, że są święta nie oznacza, że bez konsekwencji zdrowotnych możemy jeść wszystko w dużych ilościach, od rana do wieczora. Podczas świątecznych posiłków oczywiście można spróbować wszystkich potraw tylko trzeba pamiętać, że podczas świąt jak i przez cały rok mamy trzy główne posiłki: śniadanie, obiad i kolację. Jeżeli te posiłki, będą przerywane różnymi aktywnościami, spacerami, rodzinnymi grami, wycieczkami do parku, lasu, krótko mówiąc – odejściem od stołu, możemy popróbować wszystkich potraw do pierwszych oznak sytości. Wtedy nic nikomu się nie stanie. Kiedy natomiast święta zamienią się w jeden wielki, niekończący się posiłek, bez wstawania od stołu, z finałem przed telewizorem, możemy spodziewać się przejedzenia, niestrawności, ospałości i nudności. Najlepiej, kiedy w przygotowanie świąt jest zaangażowana cała rodzina. Dla dzieci, wspólne pieczenie ciasta z dziadkami, przygotowywanie sałatek czy zup, dekorowanie domu, stołu, wyprawy po bazie, żonkile, przygotowanie pisanek są najcenniejszą lekcją tradycji i pozwalają budować międzypokoleniowe relacje. Te wspomnienia, smaki i zapachy zostaną z nami i naszymi dziećmi przez lata.” – przekonuje Leszek Klimas, motywator, twórca metody odchudzania „Efekt Klimasa”
Wizyta u babci jest świetną okazją do rozmowy. Warto zaplanować ją tak, aby razem z dziećmi pomóc w przygotowaniu posiłku. Celebrujmy wspólnie zrobiony kawałek ciasta, podajmy go z dobrą herbatą czy domowym kompotem. To wszystko uczy młode pokolenie racjonalnego podejścia do jedzenia oraz cechy kluczowej, jaką stanowi UMIAR. Zachowujmy pauzy między posiłkami, dajmy sobie czas na trawienie. Nie najadajmy się też do syta, bo zamiast tryskać energią i dobrym humorem staniemy się powolni i ospali, a przecież nie o to chodzi w rodzinnym świętowaniu.
Deser to również posiłek. I tak powinniśmy go traktować. Nie łączmy słodkości ze śniadaniem, obiadem i kolacją, a raczej traktujmy je indywidualnie. Jedzenie nie powinno też być nagrodą, co niestety ma miejsce w wielu domach. Pokolenie naszych dziadków wciąż jeszcze nagradza wnuki słodkościami, zaproszone w gości kuzynostwo przynosi dzieciom słodkości w prezencie, a wielkanocny zajączek ukrywa po kątach czekoladowe jajka. Otoczone słodkościami dzieci szybko wpadają w błędne koło, ponieważ cukier uzależnia. Rodzice spotykają się z coraz częstszą odmową skonsumowania wartościowego posiłku, ponieważ kubki smakowe szukają intensywniejszych doznań. Zdrowe produkty wypadają przy nich zbyt blado. Dziecko, które ma dobry przykład żywieniowy wyniesiony z domu potrafi sobie z tym poradzić. Nie objada się łakociami bez opamiętania, zachowuje umiar i świadomie podchodzi do tego co ma na talerzu. Doskonałym pomysłem na prezent, zamiast żelków i czekoladek jest więc np. piłka, skakanka czy zestaw do nordic walking.
Aktywny wypoczynek. W czasie Wielkanocy nasz układ pokarmowy jest wręcz bombardowany nadmierną ilością kalorii. Nie wszystko co zjemy uda się spalić siedząc przy stole czy przed telewizorem. Efektem są dodatkowe centymetry w talii i złe samopoczucie. Dlatego tak ważne jest, abyśmy również w święta nie zapominali o ruchu, najlepiej na świeżym powietrzu i w towarzystwie. Wyjdźmy na spacer poszukać wiosny, zabierzmy ze sobą dziadków, pograjmy z dziećmi w piłkę, bądź spróbujmy całkiem nowej aktywności. Może ktoś z twoich bliskich uwielbia taniec albo chciałby sprawdzić się na ściance wspinaczkowej? Jeżeli wspólnie odejdziemy od stołu, wciąż będziemy spędzali święta razem, a zjemy zdecydowanie mniej. Nie tylko słodkości sprawiają, że czujemy się szczęśliwi - po około 30-45 minutach ruchu (nawet spaceru) zaczynają wydzielać się nam endorfiny, czyli hormony szczęścia. Zamiast się więc w duchu wściekać na teściową, która proponuje wnukom czwartą babeczkę - wyjdźcie z domu. Naukowcy z Uniwersytetu w Południowej Kalifornii doszli do wniosku, że 15-minutowy spacer skuteczniej uwalnia od lęków i napięć, niż łagodny środek uspokajający. Ruch to nie tylko cudowne remedium dla ciała, ale i dla duszy.
Zdrowe relacje offline. Rodzinnie spędzone święta mają na nas pozytywny wpływ. Oczywiście pod warunkiem, że potrafimy ze sobą rozmawiać i spędzać razem czas. Wspólne przygotowywanie posiłków, rozmowy i opowieści dziadków dziecko zapamiętuje na całe życie. Obserwuje też dobór produktów, smaki i zachowania. Wspólne celebrowanie posiłków przy świątecznym stole, bez objadania się, zapada w pamięć i może na długie lata kształtować zdrowe nawyki młodego pokolenia.