Gdzie góry oddychają wolniej
Najpopularniejsze szlaki przypominają czasem miejskie deptaki – głośno, tłoczno, z wiecznym pośpiechem. Tymczasem są jeszcze miejsca, gdzie można iść godzinami i nie spotkać nikogo. Gdzie w schronisku nie czeka się na herbatę pół godziny, a śpiew ptaków nie musi przebijać się przez muzykę z głośnika.
Coraz więcej osób świadomie wybiera takie miejsca – nie dla lajków, ale dla siebie. Dla przestrzeni, spokoju i doświadczenia gór bez presji. Poniżej nasze sprawdzone trasy na majówkę 2025 – daleko od tłumów, ale wciąż łatwo dostępne.
Karkonosze bez Śnieżki: Przełęcz Okraj – Skalny Stół
Jeśli chcesz zobaczyć Karkonosze od mniej oczywistej strony, wybierz trasę z Przełęczy Okraj przez Czoło na Skalny Stół. To spokojna, około 8-kilometrowa wędrówka, którą pokonasz bez zadyszki – także z dziećmi czy psem. Zaletą jest prosty dojazd i parking niemal pod szlakiem.
Po drodze nie ma schronisk, więc termos i kanapki obowiązkowe. Nagrodą jest panorama Kotliny Jeleniogórskiej, którą obejrzysz w ciszy i bez przeciskania się między selfie-stickami.
Z widokiem na wodę: Międzybrodzie Bialskie – Hrobacza Łąka
Beskid Mały zaskakuje bliskością jezior i spokojem tras. Szlak z Międzybrodzia Bialskiego na Hrobaczą Łąkę to trzy godziny przyjemnego marszu (ok. 9 km w dwie strony), zakończone szerokim widokiem na Jezioro Międzybrodzkie.
Dla dzieci – idealnie. Dla dorosłych – okazja do oddechu i pikniku z widokiem. Szlak jest całoroczny i mało wymagający, a dojazd i parking nie sprawiają problemów.
Beskid Niski jak kiedyś: Folusz – Rezerwat Kornuty – Magura Wątkowska
To szlak dla tych, którzy chcą usłyszeć… nic. W Beskidzie Niskim, na trasie z Folusza przez rezerwat Kornuty, znajdziesz ciszę tak głęboką, że zaczynasz słyszeć własne myśli.
12 km, 4–5 godzin marszu, bez trudnych podejść, ale z koniecznością dobrej orientacji w terenie. Na starcie mały parking, dalej – bukowy las, skałki i górska dzikość w najczystszej postaci.
Tatry na cicho: Kuźnice – Hala Gąsienicowa – Czarny Staw
Tatry bez tłumów? Da się – wystarczy wyruszyć z Kuźnic przed świtem. Trasa do Czarnego Stawu Gąsienicowego to klasyk, ale wcześnie rano odkrywa zupełnie inne oblicze.
Około 10 km, 4–5 godzin marszu i widoki, które wynagradzają wczesną pobudkę. Cisza Hali Gąsienicowej o świcie to doświadczenie, którego nie da się porównać z żadnym zdjęciem na Instagramie.
Wyzwanie z widokiem: Grześ – Rakoń – Wołowiec z Doliny Chochołowskiej
Dla tych, którzy chcą się sprawdzić – 20 km marszu i cały dzień na szlaku. Ale nagroda? Grzbiet Tatr Zachodnich z widokiem po horyzont, aż po Słowację.
Start z Doliny Chochołowskiej o świcie to klucz do uniknięcia tłumu. Warto wziąć wodę, prowiant i krem z filtrem – grzbiet to otwarta przestrzeń bez cienia, ale też bez ludzi.
Sudety z wieżą: Jugów – Kozie Siodło – Wielka Sowa
Na deser – coś lekkiego. Góry Sowie i trasa z Przełęczy Jugowskiej na Wielką Sowę to propozycja idealna na rodzinny wypad. Około 10 km, łagodne podejścia, dobre oznaczenia, a na szczycie – wieża widokowa z panoramą Sudetów.
Start przy schronisku Zygmuntówka – z bufetem i sanitariatami. Idealna baza wypadowa dla początkujących lub rodzin z dziećmi.
Góry w wersji slow
Majówka nie musi oznaczać zdobywania szczytów na czas. Czasem wystarczy po prostu pójść – powoli, uważnie, bez celu na mapie. Na mniej znanych szlakach liczy się nie liczba kroków, ale spokój w głowie.
I jeszcze jedno – wędrując po mniej uczęszczanych trasach, pamiętajmy o podstawowych zasadach. Śmieci zabieramy ze sobą. Nie hałasujemy. Nie schodzimy ze szlaków. Góry to nie sceneria – to żywy organizm, który zasługuje na szacunek.
Sprzęt ma znaczenie
W górach liczy się przygotowanie. Buty trekkingowe, odzież na każdą pogodę, woda, energetyczne przekąski, powerbank, apteczka i mapa to absolutna podstawa. A jeśli chcesz mieć większą kontrolę nad trasą – sportowy zegarek z GPS-em i mapami offline to niezastąpiony pomocnik. Szczególnie tam, gdzie zasięg nie sięga.
– Góry uczą pokory i planowania. Ale też dają coś, czego nie znajdziesz nigdzie indziej: przestrzeń dla siebie – mówi Kuba Witos, fotograf, miłośnik gór i ambasador marki Suunto.