Tymczasem, zbyt często i zbyt łatwo oddajemy władzę nad sobą innym. Bo tak jest wygodnie. Bo tak zalecił lekarz/prawnik/matka. Bo mamy na kogo zrzucić winę.
Siła autorytetu
Wyobraź sobie taką sytuację. Jesteś u lekarza. Pokazujesz mu wyniki badań. Lekarz mruczy pod nosem: „Nie dobrze”. Pytasz: „Co jest nie dobrze?” Lekarz zdawkowo odpowiada: „Wyniki”. Wypisuje receptę i sucho rzuca: proszę to brać dwa razy dziennie po tabletce. Po chwili opuszczasz jego gabinet. Do końca nie wiesz o co chodzi, ale się martwisz. Bo przecież „nie jest dobrze”!
Znajoma scenka?
Zbyt łatwo ulegamy autorytetom – rodzicom (nawet gdy sami jesteśmy rodzicami), urzędnikom, lekarzom. Zwłaszcza tym ostatnim. Wierzymy, że specjalista wie lepiej. Ze ślepą wiarą w postawioną diagnozę biegniemy do apteki wykupić receptę. Bo przyznaj sobie szczerze – ile razy zdarzyło ci się otwarcie, w gabinecie, zakwestionować słowa lekarza? Ile razy zdarzyło ci się dopytywać o szczegóły, dociekać przyczyn? Czy biorąc receptę zapytałaś chociaż raz o skutki uboczne? Czy czytasz ulotki dołączone do leków?
Bądź kierowcą swojego organizmu
Niestety nasza “medyczna”, tak ją nazwijmy na potrzeby artykułu, świadomość jest na poziomie niemal zerowym. Była jakaś tam biologia w podstawówce, ale czy znamy swoje ciało? Czy wiemy gdzie jest wątroba i za co odpowiada, czy wiemy co to jest trzustka, i jakie pełni funkcje, czy wiemy jak dbać o poprawne funkcjonowanie serca, płuc, jelit? Jesteśmy specjalistami z różnych dziedzin zawodowych, a jakże mało znamy swoje własne ciało. Nie tylko dlatego, że brakuje nam wiedzy, bądź jest to wiedza powierzchowna, ale także dlatego, że nie umiemy słuchać swojego ciała. Nie chce nam się poświęcać samych sobie uwagi, sięgamy po gotowe produkty – receptę od lekarza, sos sałatkowy w proszku, pas wibrujący, co to ma nam zabrać tłuszcz z brzucha.
[-------]
Nie nawołuję do studiowania atlasów anatomicznych – jednak podstawy funkcjonowania organizmu powinien znać każdy. Bo czy zabierasz się za kierowanie samochodem, nie wiedząc gdzie się go uruchamia? Można być kierowcą, który tylko przekręca kluczyk i jedzie, a można być kierowcą, który regularnie jeździ na przeglądy, dba o stan techniczny samochodu, wie gdzie co się znajduje i potrafi rozpoznać, gdy jakaś część nie działa jak należy.
Odpowiedzialność według wellness
Wellness stale przypomina nam o tym, aby być uważnym – uważnym na sygnały wysyłane przez swoje ciało, uważnym na intuicję, uważnym na otoczenie. Nie lekceważmy uczucia dyskomfortu, jaki czasem pojawia się, mimo, bardziej lub mniej racjonalnych zachowań. Kwestionujmy autorytety, zwłaszcza medyczne – pamiętajmy, że ten człowiek w białym kitlu, to jest też tylko człowiek. Jest specjalistą w swoim fachu, ale ty masz prawo (i obowiązek) wiedzieć co ci dolega, jakie są proponowane metody leczenia, jakie są alternatywy. Łatwiej nam dopytywać lekarza gdy udajemy się na prywatną wizytę (w myśl zasady: “płacę to wymagam”), tymczasem za państwową służbę zdrowia też płacimy – w podatkach, w ubezpieczeniu. Mamy prawo wymagać poświęcenia nam czasu, nawet jeżeli mamy świadomość tego, że pod drzwiami gabinetu czeka długa kolejka. Myślmy przede wszystkim o sobie i swoim zdrowiu, w krótszej i w dłuższej perspektywie czasu.
Beata Mąkolska
www.fit.pl