Skąd takie przeświadczenie? Mnisi, którzy zamieszkują klasztory i praktykują wschodnie techniki medytacyjne, są w stanie kontrolować swój organizm. Według naukowców nie trzeba mieć długiej praktyki w praktykowaniu wschodniej filozofii, by czerpać z niej korzyści. Już kilka krótkich sesji wystarczy, by podnieść próg swojej odporności na ból.
Podczas testów klinicznych odkryto, że nawet krótkie szkolenie w medytacji ma pozytywny wpływ na percepcję bólu. Testy zostały przeprowadzone na grupie ochotników, którzy nigdy wcześniej nie mieli do czynienia z medytacją. Wzięli oni udział w trzygodzinny testach, organizowanych trzy dni pod rząd.
Ochotnicy byli również poddawani bolesnym, acz niewielkim impulsom elektrycznym. Naukowcy sprawdzali subiektywne odczucie bólu, a także mierzyli zmiany w odporności uczestników na doświadczenia bólowe.
Wyniki badań pokazały, ze nawet niewielkie doświadczenie w medytacji może mieć wpływ na ból odczuwany przez ochotników. Co więcej nie chodzi tu tylko i wyłącznie o odwrócenie uwagi od samego bodźca.
Lekarze są zdania, że wpływ medytacji można wytłumaczyć skupieniem się badanych na chwili obecnej. Wiadomo, że jeśli spodziewamy się bólu, to w momencie jego nastąpienia odczuwamy go ze zwiększoną mocą, w porównaniu z bólem, który następuje nagle. Medytacja pozwala skupić się na oddechu i pełnej relaksu atmosferze, na tu i teraz, co powodowało, że badani nie wybiegali w przyszłość, jeśli chodzi o bodźce bólowe, dzięki czemu słabiej był przez nich odczuwany.
Lekarze są zgodni – nawet trzyminutowe ćwiczenia relaksacyjne i medytacyjne dziennie są w stanie sprawić, że w stresujących i bolesnych momentach jesteśmy w stanie odczuwać pozytywny wpiły nabytych umiejętności.