Nie warto niszczyć sobie zdrowia dla dodatkowego kilograma mięśnia... |
Wiele osób w klubach zadaje mi to pytanie. Są to najczęściej ludzie, którzy rozważają, czy w niedługim czasie po nie sięgnąć. Jestem przeciwnikiem brania tego typu środków, szczególnie przez osoby rekreacyjnie zajmujące się treningiem kulturystycznym. Wiem jednak, że najlepszym sposobem na uświadomienie zagrożeń dla zdrowia płynących z ich zażywania – jest po prostu edukowanie. Samo straszenie ich negatywnymi skutkami dla zdrowia przynosi mierny efekt. Młodzi ludzie czytając kolejny artykuł o tym jak sterydy „zabijają” – widzą swoich kolegów, którzy od kilku lat przyjmują te środki i żyją – a nawet mają się dobrze – przynajmniej „wizualnie”.
Prawda jest taka, że sterydy nie zabijają natychmiast. Oczywiście zdarzają się przypadki – gdy ktoś niewłaściwie zrobił sobie zastrzyk wprowadzając igłę zamiast w mięsień – w żyłę. Gdy dodamy do tego podanie w ten sposób „końskiej dawki” określonego leku – może zdarzyć się zgon. Jednak te środki rujnują zdrowie w dłuższej perspektywie czasowej. Czy jednak uzależniają?
Opierając się na aktualnej wiedzy medycznej twierdzenie, że sterydy uzależniają w podobny sposób jak narkotyki jest lekkim nadużyciem.
Oczywiście wysoko - androgenne odmiany sterydów anabolicznych oddziałują w pewien sposób na mózg - podobnie jak hormon: testosteron. W czasie ich stosowania dochodzi do wzmożonego wytwarzania w mózgu endogennych peptydów opioidowych w budowie i działaniu podobnych do morfiny. Jednak ich potencjał uzależniający jest nieporównywalnie mniejszy niż w przypadku typowych narkotyków „twardych”.
Czy jednak ich stosowanie zupełnie nie niesie ze sobą groźby uzależnienia? Powiem w ten sposób – sterydy anaboliczne uzależniają przede wszystkim w sposób psychologiczny. Są to środki, które działają w trakcie ich przyjmowania, a niektóre z nich jeszcze jakiś czas po zaprzestaniu ich podawania. Potem niestety następuje gwałtowny spadek ich poziomu we krwi. Towarzyszące ich stosowaniu dobre samopoczucie psychofizyczne gdzieś nagle znika. Osoba taka po odstawieniu sterydów popada w zły nastrój, czasem wręcz w stadium depresji klinicznej. Spadki masy i siły pogarszają złe samopoczucie. Co wtedy robi większość ludzi? Skraca przerwy między kolejnymi cyklami – i zaczyna się „błędne koło”…
W moich rozmowach z osobami przyjmującymi tego rodzaju farmaceutyki często zadaję pytanie – czy przyjmują również środki na „odblokowanie” gruczołów wydzielania wewnętrznego – mam na myśli przywrócenie równowagi na osi: podwzgórze – przysadka - gonady. Najczęściej słyszę odpowiedź: nie. Bez „odblokowania” gruczołów wydzielania wewnętrznego gwałtowny spadek poziomu testosteronu i leków naśladujących jego działanie można przyrównać do gry w „rosyjską ruletkę”. Nie zamierzam „przemycić” tutaj „między wierszami” tezy, że jeśli odblokowujemy układ hormonalny – to sterydy przestaną być szkodliwe. Tak się nie stanie – jednak istnieje wtedy mniejsze prawdopodobieństwo depresji posterydowej, która to z kolei mogłaby wymusić szybki powrót do „brania”.
[-------]
Osoby przyjmujące sterydy anaboliczne po jakimś czasie „przyzwyczajają się” do swojej nowej sylwetki. Jeśli w przyszłości nastąpi spadek formy (a tego można być pewnym) – bardzo szybko sięgną po nie ponownie. Z obserwacji wiem, że z czasem sięgają po wyższe dawki oraz coraz bardziej złożone cykle. Kiedyś kulturyści bali się insuliny – może ona zabić w kilka godzin po podaniu zbyt wysokiej dawki. W pewnym momencie stała się ona dość powszechna u „bardziej zaawansowanych”. Chęć dorzucenia dodatkowego kilograma mięśnia jest dla nich zbyt silna, by zadziałał instynkt samozachowawczy...
Pragnę uzmysłowić czytelnikom, że decyzja o pierwszym cyklu sterydowym może znacząco zaważyć na zdrowiu w przyszłości. Może spowodować, że trening „na czysto” będzie nie do zaakceptowania, bo jak tu trenować, kiedy mięśnie się już tak nie pompują a znaczna część ciężko wypracowanej siły gdzieś „odpłynęła” wraz z odstawieniem strzykawki.
Czas płynie szybko. Niektórzy młodzi ludzie, którzy sięgnęli po „koks” kilka lat temu mają już często inne priorytety w życiu niż zwiększanie rozmiarów swojej muskulatury. Często zaprzestają ćwiczeń. Po latach niestety uboczne efekty „brania” ujawniają się jako problemy z nerkami, przedwczesny przerost prostaty lub choroba wieńcowa serca. Jeśli masz w genach zapisane predyspozycje np. do choroby serca – możesz być pewien, że „koks” ją przyspieszy… Jednak nikt tak naprawdę nie wie – jak zareaguje po latach jego organizm. Dowie się o tym dopiero po latach…
Pamiętam rozmowę z jedną z młodych osób, biorących sterydy w młodym wieku. W czasie rozmowy powiedział mi, że woli żyć intensywnie i krótko. Twierdził, że wystarczy mu dożyć do czterdziestki – rozmowa miała miejsce kilkanaście lat temu. Teraz brakuje mu około 5 lat do tego wieku. Kiedy w zeszłym roku z nim rozmawiałem – zwierzył się, że miał już 2 razy zapaść i 2 razy przyjeżdżała do niego karetka, a lekarz ostrzegł, że jego lewa komora serca jest wręcz patologicznie przerośnięta, a naczynia wieńcowe nie będą w stanie w pełni tego mięśnia odżywić. On jednak nadal przyjmuje sterydy, bo nie potrafi wyobrazić sobie życia bez nich. Ma problemy z kręgosłupem, stawami łokciowymi, barkami a kiedy musi wejść na pierwsze piętro dostaje zadyszki. Jednak po rozmowie z nim wnioskuję, że woli nie pamiętać o tym swoim założeniu sprzed lat…
Widziałem u niego w oczach strach – jednak uzależnienie od ćwiczeń na koksie jest silniejsze. Pytanie, czy kiedyś uda mu się wyjść z tego nałogu? Czy zdąży? A pamiętam, że na początku chciał zrobić tylko jeden cykl by przełamać stagnację…
Szymon Ściński
Instruktor kulturystyki, sędzia kulturystyki i fitness