Tak, dobrze napisałem: muszą trenować ciężej. I to zarówno pod kątem budowy masy mięśniowej, jak i spalania tłuszczu. Odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak się dzieje, udziela nam endokrynologia. Pomijając rzadkie przypadki biegaczek cierpiących na nadmiar męskich hormonów androgennych i chorych cierpiących na gruczolaki, poziom testosteronu u kobiet jest na poziomie 1-10% stężenia, jaki możemy zaobserwować u mężczyzn. Testosteron i jego pochodne (DHT) a także inne hormony androgenne (DHEA) a także ich stosunek do hormonów estrogenowych są jednym z kluczowych czynników, które decydują a tempie budowania suchej masy mięśniowej. Im jest ich mniej, tym mięśnie rosną wolniej (lub wcale). Gdyby było inaczej, w klubach fitness widywalibyśmy wiele takich, które miałyby potężnie zbudowaną masę mięśniową. A takich naprawdę umięśnionych praktycznie nie widać, są to sporadyczne przypadki pań które trenują już bardzo, bardzo długo. Niski poziom androgenów, a także ich stosunek to hormonów estrogenowych to dodatkowy czynnik, który utrudnia paniom gubienie tkanki tłuszczowej. Przy wyższym poziomie testosteronu ciało wydajniej korzysta z zapasowej tkanki tłuszczowej, blokując wytwarzanie lipazy lipoproteinowej, enzymu, którego aktywność nasila gromadzenie tkanki tłuszczowej.
Pomijając budowanie masy mięśniowej u kobiet [wiele osób w tym momencie zada sobie pytanie „po co to robić” - to rozważania na potężny, osobny artykuł] dużo istotniejszą kwestią są możliwości spalania tkanki tłuszczowej. Tutaj też należy przytoczyć kilka kwestii hormonalnych. U kobiet dominującymi hormonami są estrogeny. Pełnią kluczowe role w utrzymaniu zdrowia układu rozrodczego, jednak od dawna wiadomo, że podwyższony poziom estrogenów wpływa negatywnie na uwalnianie się tkanki tłuszczowej i zużywanie jej jako źródła energii. To dlatego zawodniczki bikini fitness muszą stosować naturalne metody dietetyczne obniżające stężenie estrogenów. Bez tego nie da się zmniejszyć do minimum tkanki tłuszczowej.
Z podwyższonym poziomem estrogenów czasami wiąże się również podniesiony poziom prolaktyny. Jest to hormon kluczowy w laktacji, jednak jej wydzielanie zmienia się również dobowo i miesięcznie. Prolaktyna obniża się w drugiej połowie cyklu, zaś zwiększa się wraz ze wzrostem ilości estrogenów. Hormon ten jest uważany za jeden z hormonów stresowych, obok adrenaliny i kortyzolu. Podwyższona prolaktyna rozleniwia, zmniejsza chęć na jakąkolwiek aktywność sportową i predysponuje do gromadzenia tkanki tłuszczowej. Co więcej - bardzo często jej przekroczenie sugeruje kolejną dysfunkcję, z którą coraz częściej zmagają się panie - niedoczynność tarczycy. Kiedy niedoczynność tarczycy występuje objawowo, chora osoba ma nieco wiekszą trudność z obniżeniem wagi całkowitej i tłuszczowej masy ciała. W takim wypadku potrzebna będzie pomoc lekarza.
Wszystko to programuje ciało kobiety do skuteczniejszego gromadzenia tkanki tłuszczowej, niż u mężczyzn.
Zdaję sobie sprawę, że powyższe to dopiero wierzchołek góry lodowej. Niemniej jednak moje doświadczenie pokazuje, że jeśli postawi się koło siebie mężczyznę i kobietę w tym samym wieku i o tych samych potrzebach, to stosując identyczne metody treningowe panowie osiągną efekt szybciej. Zatem dawajcie paniom obok was jak najwięcej motywacji, ponieważ muszą napracować się na swój wygląd zdecydowanie ciężej niż my. Muszą trenować intensywnie, by osiągnąć satysfakcjonujący efekt. Wynagrodźmy im to chociaż wsparciem adekwatnym do wkładanego wysiłku. Chociaż w ten sposób możemy pokazać, jak podziwiamy kobiecą wytrwałość.
Artykuł ekspercki - Szymon Moszny
Magister fizjoterapii, absolwent Śląskiego Uniwersytetu Medycznego i Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach, trener w ProFi Fitness School, gdzie od 2010 roku prowadzi certyfikowane szkolenia Personal Trainer oraz Personal Trainer Advance, a także warsztaty m.in. z treningu funkcjonalnego, stabilizacji dynamicznej kręgosłupa lędźwiowego i CORE. Publicysta ponad 100 artykułów specjalistycznych, dotyczących metodologii treningów, odżywiania i suplementacji w sporcie. Specjalizuje się w pracy z ludźmi, którzy chcą usprawnić swoje ciało, szczególnie z osobami cierpiącymi na dolegliwe bóle kręgosłupa. W swojej pracy łączy dwa światy – fizjoterapii i treningów personalnych, dzięki czemu jest w stanie holistycznie podejść do usprawnienia ciała swoich podopiecznych.