Sporo potraw wigilijnych często nie zalicza się do tych z serii light. Bywa, że są dosyć kaloryczne i ciężkostrawne. Święta jednak to nie czas, aby sobie odmawiać największych przyjemności przy stole. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest postawienie na swobodę i pozwolenie sobie na wszystko, bo wtedy stwierdzisz, że i tak nie masz ochoty na to wszystko.
- Musimy pamiętać, że święta trwają tylko trzy dni. W tak krótkim czasie nie zniszczymy całego wysiłku włożonego w budowanie wymarzonej sylwetki. Problem pojawia się w momencie, kiedy wypadamy z rytmu i okres rozpusty wydłuża się, a my mamy problem, aby wrócić na trening i do codziennego, zdrowego odżywiania. Jeśli jednak zachowamy rozsądek, to wszystko pójdzie zgodnie z planem, obiecuję! - komentuje trenerka Dorota Bałkańska-Kalita.
Mniej znaczy lepiej
Kiedy na stole pojawia się dwanaście smacznych dań, ciężko jest się powstrzymać przed spróbowaniem ich wszystkich. Nie wspominając już o deserach, które od wstępu kuszą swoim słodkim wyglądem. Warto jednak podejść do tego z głową i zamiast góry przysmaków, nałożyć na talerz mniejszą porcję kilku najlepszych dań.
- Tak naprawdę, ryba, barszcz z uszkami czy grzybowa są miłą odmianą od tego, co spożywamy na co dzień. Pamiętajmy jednak, że nie trzeba jeść wszystkiego na raz i nie trzeba też wszystkiego próbować. Nakładajmy sobie mniejsze porcje. A jeśli czegoś nie uda nam się spróbować, zawsze możemy sobie to sami przygotować innego dnia.
Bądź asertywny
Uczucie pełnego żołądka, a babcia nakłada na talerz kolejnego pieroga? W takich sytuacjach należy grzecznie odmówić. Zbyt duża ilość pożywienia zalega w układzie pokarmowym i proces trawienia wydłuża się, co nie wpływa pozytywnie na nasz organizm.
- Zanim informacja o spożytym posiłku, dojdzie do naszego mózgu, mija około piętnastu minut. W tak krótkim czasie potrafimy pochłonąć o wiele za dużo, dlatego nie należy się śpieszyć się z jedzeniem - przypomina instruktorka fitness.
Ogranicz alkohol
W wielu domach, napoje alkoholowe na wigilijnym stole to swego rodzaju tradycja. Nie ma nic złego w wypiciu lampki czerwonego wina do obiadu, jednak dobrze na tym poprzestać. Alkohol to jednak puste kalorie, a przy tym pobudza apetyt, co może przyczynić się do utraty kontroli i zjedzeniu większej ilości potraw.
Pij wodę!
Nie bez powodu mówi się, że woda to życie. Każdego dnia powinniśmy wypijać minimum półtora litra dziennie, święta nie są tutaj wyjątkiem. Woda nie tylko oczyszcza organizm, ale również wspomaga trawienie.
- Doskonale wiem, że dużo osób ma problem z regularnym piciem wody, choćby ze względu na walory smakowe. Warto, więc dodać listek mięty albo plaster cytryny, co poprawi jej smak. Alternatywą są również niesłodzone herbaty oraz zioła takie jak pokrzywa czy mięta - dodaje trenerka.
Zrób coś dla siebie
W zdrowym ciele, zdrowy duch. Świąteczne poranki warto rozpocząć od odrobiny ruchu. Rozciąganie, czyli popularny stretching, a potem spacer z rodziną pozytywnie wpłynie nie tylko na humor, ale również pomoże w utrzymaniu kontroli.
Pamiętaj, że te kilka dni nie wpłyną diametralnie na wagę czy ciało, bądź dla siebie wyrozumiały - podsumowuje Dorota Bałkańska-Kalita.