Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel |
Swoją przygodę z siatkówką rozpocząłeś od siatkówki halowej czy od razu postanowiłeś grać na piasku?
Na początku grałem w halówkę. Odkąd pamiętam chodziłem z braćmi na ich treningi i podpatrywałem. Wtedy jeszcze nie było mowy o siatkówce plażowej. W liceum przeszedłem do szkoły sportowej w Częstochowie, gdzie grałem 3 lata. I wówczas w okresie wakacyjnym w ramach aktywnego wypoczynku grałem sobie w plażówkę. Po kilku treningach z G.Pająkiem pojechaliśmy na MP Kadetów i przywieźliśmy złoto.
Dlaczego akurat siatkówka plażowa?
Można powiedzieć, że trochę mnie do tego zmuszono. A tak dokładniej to prezes Częstochowskiej Szkoły, który za wszelką cenę chciał na mnie zarobić, a to spowodowało dużo problemów ze znalezieniem klubu. Praktycznie na każdej imprezie, na której grałem i to po kilku dniach treningów, z kolegami przywoziliśmy medal. Stwierdziłem więc że może warto spróbować sił na plaży i trenować przez cały rok.
Trudno byłoby Ci przestawić się teraz na grę na hali?
Są to dwie rożne dyscypliny, ale każda z nich to siatkówka. Na początku były największe problemy z kondycją i wytrzymaniem w ciężkich warunkach (upał, słońce, wiatr itp.) Myślę, że dosyć szybko nauczyłem się podstaw i z treningu na trening było coraz lepiej.
Siatkówka plażowa w Polsce raczkuje czy można powiedzieć, że się coraz dynamiczniej rozwija?
Z biegiem lat plażówka jest coraz bardziej popularna w Polsce. Nie jest to jeszcze super poziom i organizacja, ale myślę ze będzie jeszcze lepiej. W Polsce mamy tylko jeden czy dwa obiekty do trenowania przez cały rok, na których warunki nie są za rewelacyjne. To samo można powiedzieć o turniejach organizowanych przez wakacje (BEACH BALL). Zawodników, którzy chcą brać w nich udział jest sporo. Jednak jeżeli nie znajdą się w pierwszej dwójce turnieju, muszą dokładać do tego interesu. A to powoduje, że słabsze pary nie jeżdżą na turnieje. Mam nadzieję, że nasze sukcesy na arenie międzynarodowej poprawią poziom i rozwój siatkówki plażowej w Polsce.
Jak wygląda trening siatkarza plażowego?
Przeważnie wstaję o 8 rano, jem duże śniadanie, łykam odżywki, chwila odpoczynku i koło 10 pierwszy trening na piasku. Po treningu obiad i krótka drzemka przed kolejnymi zajęciami na siłowni lub po raz drugi na piasku. Po drugim treningu niekiedy jest od razu trzeci- kondycyjny trening na bieżni. Po całym dniu trenowania obfita kolacja i czas na relaks. Zazwyczaj do tego planu dochodzi masaż.
Jak wyglądają wasze przygotowania do sezonu i turniejów?
Przygotowania zaczynamy w połowie listopada. Na początku dużo trenujemy na siłowni i staramy skupić się na doszlifowaniu drobnych elementów pod balonem z piaskiem. Nie warto trenować normalnie w zamknięciu, bo tam warunki w ogóle nie przeszkadzają i wszystko jest łatwiejsze. Cykl wyjazdów na obozy zaczyna się w połowie grudnia. Wyjeżdżamy często na wyspy hiszpańskie, tam warunki w zimie są bardzo dobre. Trenujemy zazwyczaj z innymi parami. Taki cykl trwa aż do pierwszego turnieju, czyli do kwietnia.
Plażówka to całe twoje życie?
Można powiedzieć, że plażówka zajmuje większość mojego życia. Nie wyobrażam sobie co mógłbym robić nie grając w siatkówkę:) To jest moja praca i cieszę się, że mogę uprawiać tą dyscyplinę.
Twój największy sukces?
Myślę, że srebrny medal na Wielkim Szlemie w Starych Jabłonkach. Mam dwa srebra na takiej imprezie, drugie jest z Norwegii, ale to wywalczone przed własną publicznością smakuje dużo bardziej niż na obczyźnie. Mam nadzieję, że mój największy sukces jeszcze przede mną:)
Miałeś ochotę kiedyś rzucić plażówkę i zmienić dyscyplinę sportu?
Ze względu na moje duże problemy z podróżami - to śmiało mogę powiedzieć - tak. Choroba lokomocyjna i lęk wysokości - chyba nie muszę więcej mówić, jeśli dodam, że latam przez ponad 8 miesięcy, kilka razy w tygodniu:). Myślałem zawsze, że w końcu się przyzwyczaję, ale z biegiem czasu jest coraz gorzej.
Siatkówka plażowa to dyscyplina, w której bardzo dużo zależy od komunikacji między partnerami. Zdarzają się Wam czasem zgrzyty podczas meczu? Czy odkładacie kłótnie na później?
Przebywamy ze sobą więcej niż z kimkolwiek innym. Nie da sie uniknąć problemów i zgrzytów, ale trzeba sobie z tym radzić. Nikt nie jest idealny. Staramy się wyjaśnić zawsze przyczyny kłótni i można powiedzieć, że to skutkuje.
Możesz powiedzieć, że razem z Mariuszem Prudlem stanowicie dojrzałą parę?
Jesteśmy najmłodszą parą w czołówce i przed nami jeszcze wiele pracy i nabierania doświadczenia. Nasz styl gry jest bardzo spokojny i niektórzy mówią, że bardzo dojrzały. Cieszy taka opinia, bo w naszym wieku nie łatwo przychodzi opanowanie nerwów w stresowych sytuacjach, a jednak nam się to udaje.
Zgadzasz się, że ten sezon jest dla Was najlepszy w karierze?
Bez dwóch zdań, ten sezon dla nas, jak i dla całej polskiej siatkówki plażowej, jest najlepszy. Wiele sukcesów na arenie międzynarodowej pokazuje, że nawet w ciężkich warunkach jest to możliwe, tylko trzeba ostro trenować. Chcielibyśmy utrzymać ten wysoki poziom gry jak najdłużej.
Przygotowanie techniczne czy fizyczne odgrywa większą rolę w siatkówce plażowej?
Tutaj wzrost i skoczność to drugoplanowe dodatki, które nie odgrywają większej roli. Na pewno ułatwiają grę, ale nie gwarantują sukcesu. Technika i chłodna głowa to klucz do sukcesu. Przygotowanie fizyczne też jest bardzo istotne, bo trzeba sobie radzić i w upale 50-stopniowym i w zimnym deszczowym dniu.
Zanotowaliście ostatnio kilka bardzo dobrych występów, dzięki czemu pniecie się do góry w rankingu. Czy pamiętasz moment, w którym pomyślałeś sobie, że w plażówce możecie zajść bardzo wysoko?
Myślę, że od początku wierzyłem, że można zajść wysoko, może nie w takim szybkim tempie jak my, bo gramy dopiero 3 sezon profesjonalnie, ale na pewno wiara mnie nie opuszczała.
fot. www.fijalek-prudel.pl
Rozmawiała: Ola Załęska
www.fit.pl