Wiosna to czas, w którym przyroda budzi się do życia. To także czas, kiedy każda aktywność w plenerze staje się przyjemniejsza i bardziej dostępna. Osoby chcące poprawić formę fizyczną i zredukować masę ciała mogą wykorzystać dobrą aurę i wrócić do zwyczaju spacerów, marszu, biegania czy jazdy na rowerze bądź zwiększyć ich dotychczasową ilość. Pomocne mogą okazać się także ogólnodostępne udogodnienia – publiczne siłownie czy rowery miejskie. Wiosna to również doskonała okazja do wprowadzenia zmian do swojej diety, uzupełnienia jej o tzw. „nowalijki”, czyli świeże, wiosenne warzywa, takie jak rzodkiewki, młoda marchew, sałata czy szczypiorek.
Dodanie świeżych, wiosennych warzyw do menu to pomysł wielu osób o tej porze roku, jednak rzadko samodzielne dobieranie produktów i ich kaloryczności skutecznie wesprze nasze wysiłki mające na celu redukcję masy ciała. Ważne jest także, by redukcja kalorii nie była zbyt duża – na początku powinno to być około 500 kcal dziennie - mówi dr n. o zdr. Wanda Baltaza, dietetyk kliniczny.
Zmiany w stylu życia
Jak wynika z badania opinii zrealizowanego w ramach kampanii „Porozmawiajmy szczerze o otyłości”, u 70% osób chorych na otyłość dieta okazała się nieskuteczna. 88% spośród tych osób podejmowało dalsze działania: 51% zmieniło dietę, 42% włączyło aktywność fizyczną a 29% skorzystało z suplementów diety lub leków bez recepty. Tylko 14% z nich skorzystało z konsultacji z lekarzem. Te wyniki są niepokojące i wskazują na niską świadomość Polaków na temat otyłości. Dieta oczywiście powinna być jednym z elementów leczenia choroby otyłościowej, jednak cały proces powinien koordynować lekarz, który po przeprowadzeniu koniecznych badań zadecyduje o poprowadzeniu całego procesu terapeutycznego dostosowanego do danego pacjenta. – wyjaśnia prof. Paweł Bogdański, prezes Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości.
Wiosną dużo łatwiej jest także wprowadzić do swojej codziennej rutyny aktywność fizyczną. Zimowa aura nie sprzyjała spacerom czy jeździe na rowerze, jednak pierwsze ciepłe promienie słońca mogą do tego skutecznie zachęcić. Godzinny spacer w tempie ok. 4 km/h pozwoli na spalenie ok. 300 kcal, zaś każde przyspieszenie, czy zmiana terenu, po którym spacerujemy na bardziej pochyły zwiększy efektywność naszej aktywności. Około 500 kcal spalimy także podczas godzinnej jazdy rowerem w umiarkowanym tempie ok. 20 km/h. Dzięki wyższym temperaturom powietrza na dworze możemy skorzystać także z miejskich siłowni, które pozwolą zadbać o zdrowie fizyczne. Aktywność jest ważna, jednak pamiętajmy, że jej zwiększenie także należy konsultować z lekarzem, by nie narazić się na kontuzje lub przeciążenia.
W 2021 roku skutecznie zredukować i utrzymać masę ciała udało się 58% osób z chorobą otyłościową. Oznacza to, że więcej niż dwie na pięć takich osób nie wiedzą jak, lub nie mogą poradzić sobie z odpowiednim doborem procesu leczenia.
W poszukiwaniu wsparcia
Niestety, jeśli teraz nie zachęcimy osób z chorobą otyłościową do rozpoczęcia terapii tej przewlekłej choroby pod opieką lekarza, to później te same osoby ustawią się w długich kolejkach do wielu specjalistów nie tylko z prośbą o leczenie otyłości jako choroby pierwotnej, ale również całego szeregu innych chorób, które otyłość wywołuje. Otyłość to choroba prowadząca do rozwoju ponad 200 różnych powikłań m.in. cukrzycy typu 2, nadciśnienia tętniczego, choroby niedokrwiennej serca, niewydolności serca czy stłuszczeniowej choroby wątroby i przewlekłej choroby nerek, a także raka jelita grubego i innych. Nieleczona choroba otyłościowa może przyczynić się do rozwoju schorzeń, które ostatecznie i tak zmuszą nas do podjęcia leczenia. – komentuje prof. Paweł Bogdański, prezes Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości. – Ryzyko wystąpienia nadciśnienia tętniczego u osób z otyłością wzrasta nawet 8-krotnie względem tych o prawidłowej masie ciała, a przecież już w tym momencie takie problemy z krążeniem ma 11 milionów Polaków.
Wielu lekarzy w Polsce nie posiada specjalistycznej wiedzy lub odpowiednich doświadczeń związanych z leczeniem choroby otyłościowej. Trudno jest sprecyzować, kto powinien zajmować się w Polsce leczeniem otyłości. Mamy wielu kardiologów, diabetologów czy endokrynologów, którzy mają w tym doświadczenie, jednak nadal nie mamy „obesitologów”. Trudno nie odnieść wrażenia, że przy takiej skali zachorowań na otyłość potrzebujemy lekarzy, którzy są w stanie szybko ją zdiagnozować i zlecić skuteczne leczenie. – dodaje prof. Paweł Bogdański, prezes Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości.
Otyłość jest chorobą, której leczenie byłoby dużo prostsze w zorganizowanym systemie. Dzięki temu każdy, kto potrzebuje leczenia trafiłby na określoną ścieżkę i po spełnieniu odpowiednich procedur otrzymałby diagnozę i dedykowane leczenie. Niestety, z powodu braku odpowiedniego systemu osoby chorujące na otyłość muszą metodą prób i błędów szukać lekarza, który dzięki wiedzy i doświadczeniu odpowiednio podejdzie do pacjenta. Cały proces leczenia powinien być skoordynowany, a lekarz specjalizujący się w leczeniu otyłości, fizjoterapeuta, dietetyk kliniczny i psycholog, jako jeden zespół terapeutyczny, dostępni w jednej placówce, dzięki czemu będą mogli konsultować i synchronizować działania.