Amerykańscy badacze poinformowali niedawno o swoim nowym, zaskakującym odkryciu. Uważają, że powietrze może być powodem otyłości. Z ich obserwacji i przeprowadzonych badaniach na myszach wynika, że zanieczyszczone powietrza powoduje szybszy przyrost tkanki tłuszczowej. Myszy, które brały udział w eksperymencie musiały przetrwać dziesięć tygodni w warunkach zbliżonych do tych, w jakich żyją mieszkańcy większych miast. Kontakt młodego organizmu z zanieczyszczonym powietrzem sprawił, że gryzonie mocno przybierały na wadze. Komórki tłuszczowe zwierząt rosły większe niż u myszy, które nie musiały wdychać "miejskiego smogu". Co ważne, obie grupy dostawały taki sam pokarm, więc nie można winy zrzucić na jedzenie.
Najprawdopodobniej działo się tak bowiem, zanieczyszczone powietrze sprawiło, że organizmy zwierząt stały się mniej wrażliwe na insulinę. To hormon, od którego zależy prawidłowy metabolizm węglowodanów organizmu. To może tłumaczyć dlaczego w ostatnich latach cukrzyca typu II (a więc spowodowana odpornością na insulinę) jest coraz częstszą chorobą wśród ludzi.
Wniosek z tego, że Kowalski z Wrocławia będzie ważył więcej od Nowaka z Koziej Wólki.
www.fit.pl