Naukowcy odkryli, że pełne niepokoju myszy są atakowane przez bardziej agresywne formy raka – w porównaniu do myszy bardziej spokojnych. Naukowcy wnioskują, że stresy i zamartwianie się w przypadku ludzi, mogą działać w dokładnie ten sam sposób.
Naukowcy z USA wyodrębnili myszy z nerwową osobowością – takie osobniki unikały ciemnych bądź otwartych przestrzeni. Bezwłose gryzonie narażona na promieniowanie ultrafioletowe na takim poziomie, jaki jest równy przebywaniu zbyt długo na słońcu przez ludzi. Po kilku miesiącach u myszy rozwinął się nowotwór skóry – zarówno w grupie myszy nerwowych, jak i bardziej zrównoważonych osobników. Jednakże, tylko u myszy nerwowych rozwinęła się agresywna forma raka. Miały one podwyższony poziom regulacyjnych limfocytów T, których zadaniem jest tłumić przesadzone reakcje immunologiczne, a także podwyższony poziom hormonu stresu.
Autorzy badań twierdzą, że już sama diagnoza nowotworu w przypadku ludzi generuje stres i niepokój, dlatego też w przypadku osób już nerwowoych – lęk i niepokój mogą przyspieszyć rozwój nowotworu. To błędne koło z którego trudno wyjść, dlatego tak istotne wydaje się łagodzenie bądź wyeliminowanie niepokoju i przewlełego stresu, przynajmniej w momencie rozpoznania choroby i podczas leczenia – twierdzi lider badań Dr Dhabhar.
Przewlekły stres był już niejednokrotnie wiązany z rozwojem wielu chorób, także nowotworowych. Teraz lekarze chcą sprawdzić czy łagodzenie stresu za pomocą leków przeciwlękowych może być pomocne w trakcie leczenia nowotworu.
Badania zostały opublikowane w interenetowym czasopiśmie Public Library od Science ONE.
Źródło: dailymail.co.uk
Beata Mąkolska
www.wellness.fit.pl