
Jak twierdzi Ryan, podczas wszystkich eksperymentów poziom energii badanych wzrastał, gdy znajdowali się w otoczeniu przyrody lub wyobrażali sobie taką sytuację. Wystarczało jedynie 20 minut obcowania z naturą dziennie, by badani poczuli znaczny przypływ sił witalnych. Co więcej efekt ten nie był zależny od aktywności fizycznej i przebywania w towarzystwie innych osób.
Podsumowując swoje wnioski Ryan zaznacza, że warto większą uwagę przywiązywać do otoczenia w którym mieszkamy czy pracujemy. Niedoceniany wpływ na nasze samopoczucie mają bowiem nawet zwykłe rośliny doniczkowe czy zielony krajobraz za oknem. Zdaniem psychologa przyroda jest paliwem dla ducha. Dlatego gdy czujemy się pozbawieni sił zamiast sięgać po kubek kawy, jak to robimy często, powinniśmy wyjść na świeże powietrze. Dzięki temu pozbędziemy się zmęczenia i wróci do nas energia.
Wnioski te płyną z zestawienia wielu przeprowadzanych w ostatnich latach badań, które dowiodły, że obcowanie z przyrodą poprawia samopoczucie. Wynika z nich m.in., że poczucie witalności zwiększało się u osób uczestniczących w wyprawach w dzikie tereny, a samo wspominanie kontaktu z przyrodą powodowało, że czuli się oni zdrowsi i szczęśliwsi. Podczas innych badań 90 proc. osób przyznało, że aktywne spędzanie czasu na łonie natury pomagało im pozbyć się zmęczenia.
www.fit.pl