Jednym wystarczy łagodna jazda po równym stoku, inni wolą akrobacje w snowparku, a jeszcze kolejni wiecznie nie ustają w poszukiwaniu dziewiczych tras na zboczach lodowców. Wszystkich ich łączy zamiłowanie do śniegu, jednej deski i niestety… wysokie ryzyko kontuzji. Co jest kluczowe, aby sezon przeżyć bez urazu i co zrobić, gdy mimo wysiłków przytrafi nam się złamanie?
2018-02-06 00:00
Udostępnij
Snowboard a ryzyko kontuzji

Co na stok? Rozsądek i dobry sprzęt

Zimowe sporty to źródło nie tylko niezapomnianych wrażeń i adrenaliny, ale również kontuzji. Według statystyk GOPR i TOPR tylko podczas ferii zimowych na stokach dochodzi  średnio do około 3000 wypadków rocznie. Co ciekawe, dwa razy częściej ulegają im snowboardziści niż narciarze. Z czego to wynika? Kluczową rolę odgrywa tu ułożenie ciała i specyfika sprzętu wykorzystywanego w tej dyscyplinie sportu. Podczas upadku na urazy narażone są przede wszystkim nadgarstki i barki. W trakcie jazdy nogi ustawia się na desce w pozycji naturalnej – jedna za drugą, więc ryzyko wystąpienia urazów kończyn dolnych jest mniejsze niż na nartach. Nie oznacza to jednak, że nie istnieje wcale. Na złamania w obrębie kolan narażeni są najczęściej snowboardziści jeżdżący w nieodpowiednio dobranych, zbyt twardych butach i wiązaniach. Kolejnym urazem, na który powinni uważać miłośnicy jednej deski jest skręcenie stawu skokowego. Jest to często efekt braku doświadczenia oraz okazjonalnego uprawiania sportu bez właściwej rozgrzewki i przy małej elastyczności tkanek miękkich. Jeśli dojdzie do tego brawurowa jazda, niebezpieczne ewolucje czy przypadkowe zderzenie na stoku, ryzyko kontuzji wzrasta.

Sezon na trening przez cały rok

W jaki sposób przygotować się do sezonu, żeby wymarzony wypad w góry nie zamienił się w pobyt w szpitalu i długotrwałą rehabilitację? Specjaliści przypominają, że odpowiedni trening przed wyjazdem na stok jest równie ważny, jak wybór właściwego sprzętu. Zdarza się, że o zaprawie zapominają okazjonalni snowboardziści. Jednak również doświadczeni sportowcy popełniają błąd myśląc, że umiejętności na stoku chronią przed urazami. Tymczasem właściwie przeprowadzony trening nie tylko minimalizuje ryzyko wystąpienia kontuzji, ale także poprawia wydolność i pozwala precyzyjniej doskonalić technikę. Jeśli nie mamy tyle samozaparcia, by ćwiczyć regularnie przez cały rok, przygotowania do białego szaleństwa powinniśmy zacząć obowiązkowo na około 6 tygodni przez wyjazdem. Odpowiednio przeprowadzony trening składa się z trzech etapów: rozgrzewki, treningu właściwego i stretchingu. Ważne jest, by angażować podczas ćwiczeń jak najwięcej mięśni i stawów, przykładając szczególną uwagę do wzmocnienia stawów skokowych, kolan, bioder i obręczy barkowej, czyli obszarów najbardziej narażonych na kontuzje. Eksperci polecają szczególnie pompki, skipping, ćwiczenia na siłowni, trening aerobowy, a na koniec zestaw ćwiczeń rozciągających i „wyciszających” ciało.

Snowboardowe BHP

Sezon na stoku nie uda się również bez odpowiednich zabezpieczeń. Podstawą snowboardowego BHP jest kask, ale równie ważne są ochraniacze i stabilizatory. To kluczowy element ekwipunku zimowego sportowca, szczególnie gdy dopiero rozpoczyna on swoją przygodę z deską lub planuje zaawansowane akrobacje. Miłośnicy jazdy w ekstremalnych warunkach często decydują się również na tzw. żółwia, czyli kamizelką chroniącą plecy i kręgosłup. Protektory na kolana czy staw skokowy polecane są szczególnie osobom, które już wcześniej miały problem z kontuzjami na tych odcinkach nogi. Stabilizator będzie amortyzował wstrząsy i chronił kończynę podczas gwałtownych ruchów, które za mocno obciążają stawy. Co jednak zrobić, gdy mimo wszystkich działań zapobiegawczych doszło do kontuzji? – Wówczas nie próbujmy rozbierać snowboardzisty, by ocenić, co się stało, lecz postarajmy się wstępnie unieruchomić bolesną kończynę, używając np. kija narciarskiego. Pamiętajmy o konieczności zabezpieczenia także dwóch sąsiednich stawów. Gdy ból uniemożliwia ruch, wezwijmy niezwłocznie ratownika, który zadba o natychmiastowy transport poszkodowanego do szpitala. Dalsze losy narciarza determinuje rodzaj odniesionych obrażeń. W lżejszych przypadkach wystarczy jedynie unieruchomienie, w innych konieczne bywa leczenie operacyjne – mówi dr n. med. Paweł Walasek, specjalista ortopeda i traumatolog.

Mobilność mimo kontuzji

Gdy noga wymaga gipsowego opatrunku, dla snowboardzisty oznacza to koniec sezonu, za to początek kilkutygodniowej rehabilitacji. Na co dzień aktywni miłośnicy białego szaleństwa zwykle obawiają się utraty samodzielności i konieczności pozostania w domu przez dłuższy czas. Sytuacji nie ułatwiają tradycyjne kule łokciowe, które często zamiast wsparcia przynoszą kolejne ograniczenia. Zajmując bowiem ręce, dodatkowo je obciążając i powodują obtarcia oraz zasinienia. Nowoczesnym rozwiązaniem dla osób, które cenią sobie aktywność i samodzielność, może być ortezo-proteza iWalk 2.0. Specjalistyczne urządzenie umożliwia stabilizację i poruszanie się po urazach kończyn dolnych bez konieczności angażowania i wysiłku rąk. – Kolejną zaletą stosowania tego rozwiązania jest możliwość pozostania aktywnym mimo złamania. Orteza w większym stopniu niż kule pozwala funkcjonować, spacerować, a nawet ćwiczyć na siłowni, przez co pacjent spala kalorie i nie jest narażony na nieograniczony przyrost kilogramów. Wystarczy zapytać osób, które korzystały z kul, jaki był obwód ich uda przed kontuzją i po zdjęciu gipsu. Mięsnie ud to  największe objętościowo i jednocześnie najsilniejszy zespół mięśniowy ciała człowieka. Są one przyzwyczajone do pracy, więc unieruchomienie wpływa na nie destrukcyjnie – wyjaśnia dr Krzysztof Bryłka z poradni ortopedycznej. Nie rezygnujmy więc z ruchu mimo kontuzji, a tym samym przygotujmy się na kolejny snowboardowy sezon.