Katarzyna Skoropada w laboratorium analitycznym w Wielkiej Brytanii |
To pytanie zadałam Margaret Mayewsky – terapeutce współpracującej z wieloma ośrodkami terapeutycznymi i SPA w Wielkiej Brytanii, od lat zajmującej się tematem relacji między psychiką człowieka a jego reakcjami fizjologicznymi.
Margaret Mayewsky: Proces zmiany spojrzenia na współczesne metody terapii rozpoczął się znacznie wcześniej niż osiem lat temu, ale rzeczywiście teraz obserwujemy dynamicznie postępujące zmiany w rozumieniu zarówno ogólnego stanu zdrowia człowieka, jak też wszelkiego rodzaju zaburzeń. Obecnie coraz bardziej zaciera się podział między poszczególnymi dziedzinami medycyny. Sprowadza się to również do tego, że problemy, z jakimi zwracają się kuracjusze nabierają bardziej ogólnego wymiaru. Dziś też już coraz rzadziej mówi się o problemach z samą nadwagą, czy zaburzeniami odżywiania, gdyż jest to wskazanie raczej na objaw, a nie na przyczynę problemu.
S & F: Czy to oznacza, że leczenie dietą schodzi na drugi plan?
M. M.: To może zabrzmi paradoksalnie, ale w przypadkach zaburzeń odżywiania, dieta przestaje być jedynym lub wiodącym środkiem leczniczym, natomiast często nabiera kluczowego znaczenia w przypadkach, gdzie do niedawna nawet nie podejrzewano by związku między objawami a żywieniem. Podam przykład kuracjuszki, która od lat uskarża się na nazbyt intensywne wypadanie włosów. Pacjentka ta do tej pory przechodziła szereg, czasem bolesnych, bezskutecznych jak dotąd zabiegów. Obecnie jest kuracjuszką jednego z naszych ośrodków SPA, gdzie po raz pierwszy wprowadzone zmiany w diecie wraz z zastosowaną terapią warsztatową – w tym konkretnym przypadku jest to terapia muzyką, zarówno w sensie słuchania jak i zabawy dźwiękiem – zaczynają przynosić oczekiwany od lat efekt. Pacjentka przechodzi również kompleksową terapię psychologiczną, gdzie od podstaw budowany jest jej pozytywny wizerunek samej siebie.
S & F: Czy rzeczywiście te, tak z pozoru niepoważne, metody mają szansę zadziałać?
M. M.: Ależ oczywiście, że tak! To często właśnie nazbyt poważne traktowanie siebie prowadzi do tak ciężkiego dla organizmu stresu, że zaczyna się on objawiać już nie tylko na poziomie psychicznym, ale również fizjologicznym i to w takich postaciach, że nawet ciężko jest znaleźć związek między przyczyną a skutkiem. To jest właśnie jedna z kluczowych zmian, jaką obecnie obserwujemy w podejściu do kuracjuszy i pacjentów. Kiedyś uważano, że im terapia jest boleśniejsza a lek bardziej ohydny w smaku, tym pacjent traktuje lekarza bądź terapeutę poważniej. Nic bardziej mylnego! Dzisiaj już nikt nie ma wątpliwości, że proces uzdrawiania jest dużo efektywniejszy, gdy pacjenci są odprężeni i bawią się pobytem w ośrodku.
Każde działanie w stosunku do pacjenta jest tutaj bardzo dobrze przemyślane i nic nie dzieje się przypadkowo. Poszczególne osoby traktowane są bardzo indywidualnie. Obecnie nawet dieta, jaką ustala się dla kuracjuszy, budowana jest wokół osobistych upodobań i preferencji i dopiero na ich podstawie wprowadza się modyfikacje związane ze stanem danej osoby.
[-------]
S & F: Czy to oznacza, że dziś dietetyków, podobnie jak i lekarzy specjalistów poszczególnych dziedzin, coraz częściej zastępują psychologowie?
M. M.: Ależ nie, to oznacza, że właśnie dziś współpraca między specjalistami różnych dziedzin powinna być jeszcze ściślejsza. Oznacza to również, że dziś ci specjaliści mają coraz większe pole do popisu. Muszą się oni wykazać teraz czymś więcej niż tylko schematyczną wiedzą książkową, bo życie wcale nie składa się ze schematów. Dziś ci właśnie specjaliści muszą się liczyć dodatkowo jeszcze z upodobaniami i indywidualnością każdego kuracjusza, a takie podejście wymaga prawdziwej wiedzy i elastyczności we wprowadzaniu jej w życie.
S & F: Zatem dokąd zmierzamy w dziedzinie terapii i odnowy biologicznej i jakie kierunki będą wiodące w XXI wieku?
M. M.: Już teraz coraz mniej ważne staje się, jakimi drogami osiągamy cel, a coraz istotniejszy staje się efekt końcowy. Obecnie zależy nam nie tylko na tym, by na przykład kuracjusz z nadwagą schudł, ale również, by po kuracji lepiej rozumiał siebie, przyczyny, jakie rzeczywiście kryły się za jego problemami i wreszcie by dać mu na przyszłość wiele narzędzi, za pomocą których sam będzie mógł kontrolować swoją wagę i wszystkie stany emocjonalne, które do tej pory skłaniały go do nieracjonalnego odżywiania.
Myślę, że dwudziesty pierwszy wiek stoi pod znakiem tych nowych kierunków i przyniesie nam jeszcze więcej efektywnych metod skutecznej pomocy kuracjuszom.
S & F: Dziękuję serdecznie za rozmowę i przybliżenie polskim czytelnikom nowych trendów, a osobiście żywię głęboką nadzieję, że przyszłość przyniesie również coraz większe przenikanie tego typu spojrzenia do najbardziej konserwatywnych „miejsc oporu”, jakimi są państwowe szpitale i przychodnie w Polsce.
www.fit.pl