Na nowo rodzi się rok a wraz z nim rodzą się noworoczne postanowienia. Na samej górze niezmiernie długiej listy najczęściej znaleźć można poszukiwania drugiej połówki, kupowanie nowych domów i samochodów, rzucanie nałogów, czy też pozbywanie się zbędnych kilogramów. Przeglądając listę z minionego roku masz zapewne wrażenie, że pewnie i tak się nie uda, ale nie zaszkodzi spróbować, przecież to nic nie kosztuje. Na niektóre rzeczy nie mamy wpływu. Jednak inne bez naszej pomocy się nie wydarzą, np. ukształtowanie wymarzonej sylwetki.
Można wierzyć lub nie, ale sporządzenie listy kosztuje więcej wysiłku, aniżeli by się z pozoru wydawało, czyli trochę papieru, atramentu, cennego czasu… oraz bardzo krytycznego spojrzenia na siebie samą. To właśnie krytyczne spojrzenie jest o wiele trudniejsze, aniżeli zrzucenie kilku zbędnych kilogramów. Wystarczy tylko zabrać się do tego w odpowiedni sposób. Jest mnóstwo cudownych środków, a czasami zapomina się o najprostszych. Mowa oczywiście o L-karnitynie. Związku organicznym, występującym naturalnie w ludzkim organizmie, umożliwiającym transport kwasów tłuszczowych, dzięki czemu możliwe jest pozbywanie się niechcianej tkanki tłuszczowej. Skutki niedoboru L-karnityny odkryto już dawno, tzn. nadmierne gromadzenie się tłuszczu zapasowego. Swego czasu nazwano ją witaminą, co świadczy o niezbędności tego związku. Następnie odkryto, iż organizm produkuje jej pewne ilości, dlatego przemianowano ją na substancję witamino podobną.
Problem w tym, że kiedy podejmowane są jakiekolwiek próby odchudzania związane z wysiłkiem fizycznym i nie tylko, to tego związku zaczyna brakować. Tym samym organizm najzwyczajniej się nie wyrabia z transportem kwasów tłuszczowych, bo nie sądził, że kiedykolwiek nastąpi czas wzmożonego pozbywania się tak skrupulatnie gromadzonego tłuszczu. Niewystarczająca ilość związków transportujących = brak zadowalających efektów.
Nasuwa się w tym momencie pewna historia. Wyobraź sobie, że mąż chcąc obejrzeć w domu mecz z kolegami daje Ci kartę bez limitu i wysyła do odległej galerii na zakupy. W pierwszej chwili myślisz, czy aby na pewno chcą oglądać mecz, w drugiej jaki bałagan zastaniesz po powrocie, a w trzeciej … wizja zakupów staje się silniejsza od pozostałych. Odwiedzasz wszystkie sklepy i niemal w każdym coś kupujesz. Coś do zjedzenia, kilka kosmetyków, trochę ciuchów, skoro ciuchy to nową komodę do przedpokoju, nową pralkę, nową tapetę i żyrandol do sypialni, kilka kaktusów, krasnala i drabinę do ogrodu … oraz kilka innych przydatnych drobiazgów. Z racji tego że tyle kupiłaś dostawę do domu dostajesz w prezencie. Wyobraź sobie teraz, że centrum handlowe nie jest tak życzliwe i transportu nie ma, a wszystko musisz wziąć swoim dwuosobowym miejskim samochodem. Jak długo zajęłoby Ci przetransportowanie tego wszystkiego do domu?
[-------]
Przed takim dylematem stawiasz właśnie swój organizm. Ma on pewne miejskie samochody (pewne zasoby wspomnianego związku). Jednak często ich ilość jest stanowczo niewystarczająca. Dlatego też dostarczenie L-karnityny wydaje się być trafnym posunięciem.
Ludzie w około zmieniają nawyki żywieniowe na lepsze. Jedzą dużo warzyw i owoców, razowe pieczywo oraz mało zwierzęcych tłuszczy. Problem w tym że często rezygnują również z mięsa w jakiejkolwiek postaci. Jeżeli Ty także należysz do tych osób, to problem w tym miejscu się nasila. A to właśnie dlatego, że mięso jest największym dostarczycielem L-karnityny. Dla odmiany rośliny są niezwykle ubogie w ten związek. W tej sytuacji suplementacja L-karnityną nabiera jeszcze większego znaczenia.
Zapotrzebowanie na ten związek jest kwestią indywidualną każdego organizmu. Orientacyjną ilość jaką warto spożywać oparto na doświadczeniu ludzi zajmujących się różnymi dziedzinami życia, chociażby żywienia, czy sportu. Za skuteczną uznano wielkość ok. 1500 do 3000 mg dziennie Ilość tą rozdziela się na porcje spożywane przy głównym posiłku i przed wysiłkiem fizycznym. Za najlepszą formę dla omawianego celu uznano winian l-karnityny. Wprowadzany dzięki niej do organizmu kwas winowy utrudnia wiązanie kwasów tłuszczowych w tłuszcz, a tym samym utrwala uzyskiwane efekty.
Najczęściej L-karnitynę zostawiamy na okres letni, kiedy to chcemy ładnie wyglądać przechadzając się po plaży. Prawda jest taka, że tłuszcz nie ma takiego kalendarza, a przez to gromadzi się cały rok. Tym samym wspomniany związek warto spożywać przy zrzucaniu zbędnych kilogramów niezależnie od pory roku. Dzięki temu jesteś w stanie utrzymać zgrabną sylwetkę przez cały czas, a to przecież o to tak naprawdę chodzi.
Długo by pisać, gdyż naprawdę jest o czym. Kilka powyższych zdań wyraża to, nad czym ludzie pracowali latami. Dzięki nim możliwym stało się skuteczniejsze spełnianie marzeń, także i tych noworocznych. Dla nich i L-karnityny z pewnością były to przełomowe lata. To jak przełomowy będzie Twój nowy rok, zależeć będzie natomiast już od Ciebie. Możesz schować listę z upragnionymi postanowieniami jak co roku do szuflady pomiędzy skarpetki i czekać na cud, bądź wziąć sprawy we własne ręce i odhaczać na liście swoich pragnień kolejno punkt po punkcie, gdyż wiesz już co robić.
www.fit.pl