
Grupa Muhlenstein'a przeanalizowała dane od ponad 9000 ludzi, u których został stwierdzony niedobór witaminy D i od których pobrano próbkę krwi w późniejszym czasie. Mniej więcej połowa badanych unormowała poziom witaminy D do następnego pobierania krwi, a przez to wykazywała dużo mniejsze ryzyko zachorowań na choroby serca w porównaniu do osób, które nadal cierpiały na niedobór tej witaminy. Te obserwacje pozwoliły Muhlensteinowi wysnuć wniosek, że niski poziom witaminy D może być przyczyną chorób sercowo – naczyniowych, natomiast uzupełnienie niedoboru – może zredukować ryzyko tego typu chorób.
Nie wiemy jednak, czy osoby, które wyrównały poziom witaminy D, robiły jeszcze coś innego dla zdrowia (np. obniżyły poziom cholesterolu), a takie działa mogłyby przecież także wpłynąć na obniżenie ryzyka chorób serca. Nie musimy także dodawać, armia innych naukowców pracuje także nad wykazaniem powiązania witaminy E, C czy kwasu foliowego a ryzykiem chorób sercowo-naczyniowych. Możemy zatem zgodzić się z dr. Douglasem Weaver'em, byłym prezesem American College of Cardiology, który uważa, że niski poziom witaminy D we krwi może być po prostu jednym z czynników u ludzi o gorszym zdrowiu i choć badania Muhlensteina pokazują związek pomiędzy chorobami serca a niedoborem witaminy D, to jednak potrzeba jeszcze przeprowadzić więcej badań.
Beata Mąkolska
www.fit.pl