Ponad połowa młodych mam w Polsce nie wie, że zakażenie rotawirusowe przechorowuje większość dziecii – konkretnie, aż 95 proc. maluchów do 5. roku życiaii. Co czwarta mama nie wie, że rotawirusy są najgroźniejsze dla najmłodszych – im mniejsze dziecko, tym szybciej może dojść w przebiegu choroby do odwodnieniaiii. Na szczęście, tylko 12 proc. mam nie jest świadomych tego, że z powodu zakażenia rotawirusami dziecko może trafić do szpitala – rocznie notuje się od 20 do 30 tys. takich przypadków. W rezultacie choroba wywoływana przez te drobnoustroje jest główną przyczyną hospitalizacji małych dzieci w Polsce.
Ważna jest obserwacja
Jak w ogóle dochodzi do zachorowania? Rotawirusy są bardzo zaraźliwe, najczęściej przenoszą się drogą pokarmową, kropelkową lub poprzez skażone przedmioty, pożywienie i wodę oraz bezpośredni kontakt z osobą chorą. Na dłoniach potrafią przetrwać do 4 godzin, a na przedmiotach nawet do 10 dni. Gdy przedostaną się do organizmu, uszkadzają nabłonek kosmków jelitowych, co wywołuje stan zapalny żołądka i jelit.
Przebieg zakażenia bywa różny, od bezobjawowego (20-40 proc. dzieci) po ciężki. Do głównych objawów choroby należą: wymioty, często gwałtowane, trwające ok. 2 dni, wodnista biegunka (4-8 dni) oraz gorączka do 40 st. C.
Większość chorych dzieci, po uprzedniej konsultacji lekarskiej, może być leczona w domu. Potwierdza to duża liczba wizyt ambulatoryjnych związanych z zakażeniem rotawirusowym, czyli ok. 170 tys. rocznie.
– Opieka w warunkach domowych powinna polegać na podawaniu leków przeciwgorączkowych i pojeniu dziecka, aby uzupełnić nadmierną utratę wody z organizmu – tłumaczy lek. Piotr Hartmann, prezes Fundacji Rozwoju Pediatrii. – Trzeba pamiętać, że zakażenie rotawirusowe może mieć czasem nieprzewidywalny i gwałtowny przebieg. Dlatego zawsze doradzam rodzicom, by uważnie obserwowali swoje pociechy i w przypadku pojawienia się niepokojących objawów mogących świadczyć o odwodnieniu (np. płacz bez łez, długie nieoddawanie moczu czy zapadnięte ciemiączko u niemowląt), jak najszybciej zgłosili się do lekarza.
Jak dodaje dr Piotr Hartmann, hospitalizacja konieczna jest wówczas, gdy dziecko wymaga nawodnienia dożylnego, czyli podania kroplówki. Może być ona wzbogacona o elektrolity i glukozę. Średnio po 2-3 dniach mały pacjent wypisywany jest do domu.
Możliwe powikłania
Niektóre dzieci są bardziej podatne na ciężki przebieg zakażenia rotawirusowego, wymagający hospitalizacji. Należy tu wymienić wcześniaki i dzieci przewlekle chore (na serce, nerki, wątrobę etc.), dla których utrata płynów i elektrolitów może stanowić zagrożenie życia. Podobnie jest w przypadku dzieci z upośledzoną odpornością, np. z chorobami krwi.
Ale nawet w przypadku zdrowych maluchów, zakażenie może skutkować powikłaniami, które są związane z rozprzestrzenianiem się rotawirusów i ich toksyn poza jelito. Problem dotyczy ok. 30-35 proc. hospitalizowanych małych pacjentów. Najczęściej dochodzi do zaburzeń trawienia i wchłaniania. Dlatego część dzieci po przechorowaniu biegunki rotawirusowej wymaga zmiany diety. Nieco rzadszym skutkiem jest infekcja górnych dróg oddechowych, tj. zapalenia oskrzeli czy płuc. Niestety, zdarzają się również poważne ze swojej natury powikłania neurologiczne, tj. zapalenie mózgu.
Warto dodać, że sam pobyt dziecka w szpitalu, z powodu innej choroby, istotnie zwiększa ryzyko zakażenia i choroby rotawirusowej, w wyniku kontaktu z dziećmi hospitalizowanymi z powodu rotawirusów.
Szczepienie najbardziej skuteczne
Dlatego tak istotna jest kwestia profilaktyki, dzięki której można uchronić dziecko przed konsekwencjami zakażenia rotawirusami. – Żadne inne metody, takie jak mycie rąk czy karmienia dziecka piersią, nie są tak skuteczne w ochronie przed rotawirusami jak szczepienia. Co ważne, szczepienia zapobiegają przede wszystkim najcięższemu przebiegowi choroby, czyli hospitalizacji – tłumaczy lek. Piotr Hartmann.
Trzeba pamiętać, że szczepienie przeciw rotawirusom można podać w bardzo wąskim przedziale czasu – między 2. a 6. miesiącem życia dziecka15. Ponadto, zgodnie z obowiązującym w Polsce Programem Szczepień Ochronnych, szczepienia przeciw rotawirusom są zalecane, co w praktyce oznacza, że rodzice płacą za nie z własnej kieszeni. Ale jest też dobra wiadomość – szczepionka ma postać doustną, dzięki czemu jest dobrze tolerowana przez dzieci, jak i akceptowana przez rodzicówxiv. Mało tego, po względem swoich właściwości ochronnych, ma jeszcze jedno dodatkowe działanie: pomaga zapobiegać bardzo stresującemu przeżyciu, jakim w oczach matek jest hospitalizacja z powodu zakażenia rotawirusowego.